poniedziałek, 23 lutego 2015

Przeprosiny i możliwość czytania dalszych rozdziałów

 Przepraszam was bardzo moje kochane miśki ale mój komputer totoalnie się zepsuł.....
Nie czyta Neta, a co za tym idzie nie mogę wstawiać rozdziałów.
Ale mam dla was propozycje! ;)
Uwaga: Audycja zawiera lokowanie produktu.
Zalóżcie sobie konto na aplikacji Wattpad. Jest ona dostępna różnież na telefon i z tej wersji właśnie korzystam.
O co chodzi? Jest to aplikacja na której można pisać swoje opowiadania. Podzielić się swoją twórczością ze światem. I to właśnie tam zaczynałam z Maleciem.
Dodatkowo można zaprojektować własną okładkę. Itp itd
Ah! Jeszcze jedno! Nazywam się tam : Magnusowaa
Więc ściągajcie wbijajcie i czytajcie!
Pisze to z telefonu. Próbowałam wstawić rozdział ale prawdopodobnie wyszedłny w takiej kolumience jak ten.
Kolejna sprawa!  Na wattpad głosuje się na rozdział i komentuje ;)
Mam nadzieję, że dacie mi tam znać, jeśli skorzystacie z oferty ;)
No chyba że wolicie czekać masę czasu aż mój komputer się ogarnie i zacznie działać... .
To jak? ;)

czwartek, 22 stycznia 2015

Druga nominacja do LA.

Bardzo dziękuję za nominację: Jane Cat

Trochę o LA ( Liebster Avards) 

Nominację tą otrzymuje się od innego blogera. Jest ona przyznawana zwykle dla blogów mniej popularnych. Bloggerzy otrzymują ją za ( mówiąc krótko) "dobrą robotę" przy prowadzeniu bloga. Kiedy zostaje się nominowanym należy odpowiedzieć na 11 pytań od osoby, która cię nominowała oraz samemu nominować 11 blogów i ułożyć pytania. ( Uwaga! Nie możesz nominować bloga, który nominował ciebie!) 

Odpowiedzi:
1. Jak długo prowadzisz bloga?
Hmm... 4 miesiące? Dość młody jeszcze jest ^^
2. Co jest twoim największym osiągnięciem na blogu?
Cóż... chyba te dwie nominacje :> I to, że mam skromne 350 wyś. 
3. Jak znajdujesz motywację do pisania?
Motywacja? W każdym czytelniku, komentarzu i wyświetleniu :)
4. Co ostatnio doprowadziło cię do płaczu?
Wybacz, że tu nie odpowiem... Ale to zbyt osobiste pytanie... Nie chcę o tym mówić.
5. Co najczęściej piszesz?
Ymm... Chyba fantasy,fanfici i opowiadania własnego autorstwa.
6. Prowadzisz jeszcze jakiś blog?
Oczywiście! Na moim drugim koncie: Asia Łęgowska, mam blog : Emillyandtheo.blogspot.com i The--book--lover.blogspot.com  ---- zapraszam!
7. O czym najłatwiej ci pisać (romanse, walka itp.)
Myślę, że romanse.
8. Jak spędzisz ferie?
W planach mam zwiedzanie Warszawy ( głównie Muzeum Powstania Warszawskiego) i narty <3
9. Masz jakieś zwierzątko? Jakie?
Tak. Mam kota (Jack) i jaszczurkę ( uwaga, uwaga! Williama :D ) 
10. 14 ^^
11. Jaki jest twój ulubiony kolor?
Mój ulubiony kolor to czarny, kobaltowy i... czerwony.
_____________________________________________________________________
Czy wybaczycie mi jeśli nikogo nie nominuję? Rozumiem, że to ma głównie pomóc rozpowszechnianiu blogów i w ogóle... ale nie czytam ich aż tak dużo, a nie chcę szukać na siłę jakichkolwiek... 

Niestety miałam nieodpartą chęć odpowiedzieć na pytania... 

No cóż... 

Taka ja ;P

KOOCHAM WAS!
 
Magnusowa 



Rozdział 12

Ostrzeżenie!
Ten rozdział zaiwera bardzo.... bardzo pikantną scenę erotyczną. 
+18!! ( aha... a sama nie mam 18 xd Ale co tam ^^)
Miłego czytania!
Budzę się obolały. Najbardziej dokłucza mi pulsujący ból w ramieniu. To jednak nie przeszkadza mi w myśleniu. Głowę zapsząta mi wiele nierozwiązanych spraw.
Głównie to co zaszło między mną a Jacem... Nie wiem czy to prawda. I tego dowiem się w pierwszej kolejności.
Próbuje wstać, ale efekt tego jest taki, że znów padam na łóżko.
Jestem wyczerpany mimo długiego odpoczynku...
Argh... Jeszcze nigdy wszystko mnie tak nie bolało... Po żadnej walce...
A zwykła/ niezwykła wampirzyca potrafiła dać mi w kość ...
Pora na zwiększenie treningu Alec... - mówię w powietrze.
Po chwili słychać dźwięk otwieranych drzwi szpitala. Do środka wchodzi Jace.
Nie mam pojęcia jak zareagować. Szybko zamykam więc oczy i staram się zwolnić oddech tak aby moja klatka piersiowa unosiła się w miarowym, sennym rytmie.
Słyszę jak podchodzi do mojego łóżka.
Jego głos przerywa ciszę.
- Mnie nie oszukasz.
" Cholera!" - krzyczę w myślach chodź tak naprawdę to czego się mogłem spodziewać?
- Dobra masz mnie... Po co przyszedłeś? Bo chyba się o mnie nie martwisz?
Chwilę milczy ale po kilku sekundach odpowiada.
- Masz racje. Nie przyszedłem użalać się nad tobą... Tylko przekazać wiadomość od twojego kochasia.
- Słucham? - mój głos trochę zadrżał.
Jeżeli Magnus nie powiedział mi tego osobiście to znaczy, że mu się spieszyło...
A to oznacza kłopoty.
- Mag's powiedział, że może dziś nie wrócić do domu. Masz się nie martwić i odpoczywać. Koniec wiadomośc.
Zamarłem. Jak to nie wraca??!! Co on wymyślił?! Mag's nie jest głupi... Na pewno nigdzie nie nadstawia karku...
- Gdzie on jest?! - krzyczę.
- Teraz? Prawdopodobnie skopuje właśnie tyłek Camile...
- CO?!
- To co słyszysz.
Nie wiem co się ze mną dzieje. To jego wina. To wina Jace. Jak on mógł pozwolić mu iść!?
Mimo bólu, wyczerpania i niechęci do życia.. Rzucam się na niego.
W moich żyłach płynie czysta, płynna adrenalina.
Przyciskam go do ściany. Trzymam go za kołnierz koszuli i niemal pozbawiam oddechu.
- Jak. Mogłeś. Go. Puścić. - syczę.
Jace nie odpowiada tylko kopie mnie z całej siły w ranę na nodze.
Ból przeszywa każdą komórkę mojego ciała. Mam ochotę umrzeć.
Upadam na ziemię. Na czoło wstępują mi krople potu. Walczę z bólem i krwią, która sączy mi się z nowo otwartej rany.
- Przykro mi. - słyszę tylko, a potem wszystko tonie w czerni...
*
Światło przebija mi się przez powieki i jestem zmuszony je otworzyć.
Obracam się na bok, co o dziwo nie boli aż tak bardzo. I kiedy tylko w pełni otwieram oczy widzę najpiękniejszy widok na świecie.
Obok mnie leży Magnus.
Nie śpi. A jego kocie oczy wpatrują się we mnie.
Serce mi staje...
On żyje. Nic mu nie jest...
Całuje go. Tak po prostu z tęsknoty.
Mój język przesuwa się po jego podniebieniu, a on cicho jęczy z rozkoszy. Wplatam mu rękę we włosy a drugą obejmuje w tali i przyciągam do siebie.
Czuję ciepło jego ciała. Jego ręce błądzą po moich plecach i po chwili zjeżdżają na tyłek, który mocno ściska.
Tym razem ja wydaje z siebie jęk. Czuję jak sztywnieje. Uśmiecham, się łobuzersko kiedy widzę, że jego spodnie też są lekko uwypukolne.
Moje ręce wędrują na krańce jego odsłoniętego torsu.
Jednocześnie całując go walczę z rozporkiem. Po chwili rozpinam go i zrywam z niego spodnie. Jest przede na w samych bokserkach, które i tak ledwo go ogarnają.
Przygryzam wargę Magnusa, na co on reaguje westchnieniem. Obracam go na plecy i zacznam namiętnie całować jego szyję. Powoli schodzę niżej. Zatrzymuję się na skutkach, które lekko ssę.
- Alexandrze - dyszy Magnus.
- Tak?
- Błagam... Doprowadzasz mnie do szaleństwa...
Uśmiecham się. Może się jeszcze podroczymy.
Ssuwam się więc niżej aż do bioder. Tylko po to żeby potem wrócić do góry i wbić się mocno w jego usta.
Mags wydaje z siebie jęk niezadowolenia.
Ale tak ma być.
W końcu Magnus nie wytrzymuje. Ręką ciągnie mnie za włosy i przesuwa mi głowę w okolice swojej męskości.
Przygryzam lekko materiał bokserek.
Już wiem co robić...
***
Dochodzimy niemal w jednym momencie.
Padam wyczerpany na jego tors. Całuje go jeszcze w usta i zsuwając się z niego wtulam się w jego ramię.
- Alexandrze?
- Tak?
- Gdzieś ty się nauczył takich rzeczy?
- Uczę się od mistrza - szepczę.
Tak wtuleni zasypiamy. A ja mam jedną z nielicznych okazji żeby zapomnieć o wszystkim i cieszyć się tylko nim .
____________________________________________________
Rozdział!!!
Szaleje! Dwa na dzień?
Uprzedzam, że najbliższy pojawi się w ferie! ( koło 13 lutego) wybaczcie... :(
Kooocham was!
Magnusowa

Rozdział 11

Wszystko rozgrywa się w ułamkach sekund.
Ruchy Jace są tak szybkie, że ledwo je rejestruje.
Zanim jednak zdołałem zrozumieć co się właściwie dzieje Camile już leżała sztywno na podłodze.
Nadgarstki ma przebite serafickimi ostrzami i wygląda niemal jak Jezus.
Na tym podobieństwa się kończą.
W tym momencie czuję czyjeś dłonie na moich. To Jace.
Wbrew sobie przeszywa mnie dreszcz. Nasze ręce jeszcze nigdy się tak nie dotykały.
Wpatrujemy się w swoje oczy trochę za długo...
Nie mija chwila, a czuję się jak w niebie. Nasze wargi łączą się. Pasują do siebie idealnie. Wbrew sobie odwzjemniam pocałunek. Na to czekałem te wszystkie lata... Nie mam pojęcia czemu, ale w mojej głowie zapala się czerwona lampka. "Przecież masz MagnusaCo ty do cholery wyprawiasz?! to ze swoim bratem."
Nagle sztywnieje. Odrywam się od niego. Jego oczy są tak piękne, że w nich tonę... Nawet nie zdołałem nic powiedzieć...
Jak przez mgłę słyszę głos:
- Kochanie wszystko będzie dobrze...
To tylko draśnięcie...
Zaczynam się zastanawiać od kiedy jestem z Jacem na "kochanie"...
Po kolei do mojego umysłu dochodzi więcej dźwięków... Jest ich tak dużo, że w niemal sekundę zrywam się do pozycji siedzącej. Towarzyszy temu straszliwy ból w ramieniu, który sprawia, że krzyczę. Padam z powrotem na łóżko starając sie nie krzywić z bólu.
Zaraz...zaraz.. Czy ja jestem na łóżku?
Chwila..chwila... Staram się odzyskać ostrość widzenia... Zaczynam wyróżniać pojedyńcze postacie. Po dłuższej chwil ciągłego i intensywnego mrugania rozpoznaje Isabelle, Jace i Magnusa.
Wszyscy stoją wokół mnie. Nerwowo wpatruję się w swojego brata... Czy my... Naprawdę...
Nie mam pojęcia czy ten "pocałunek" był prawdziwy...
Ale na ten czas nie chce sobie tym zaprzątać głowy. Jestem wyczerpany.
Nawet sprawa Nicka zeszła na drugi plan. Tak samo jak porwanie przez Camille.
Jedyne czego chcę to...odpoczynku. Zamykam więc oczy i pogrążam się w śnie.
                                 *
Budzi mnie światło słońca.
Powoli otwieram oczy.
Do moich uszu dochodzi jedwabisty dźwięk głosu, jedynej osoby na tym świecie, która może mnie tak nazwać:
- Dzień Dobry Groszku Pachnący.
- Dzień Dobry kochany. - to mówiąc podnoszę się lekko i spoglądam na niego.
Wygląda... Normalnie. Jestem w szoku. Ma na sobie zwykle jeansy i biały podkoszulek, włosy są rozczochrane ale brakuje na nich brokatu.
- Kim jesteś i co zrobileś z Magnusem Banem?
- To ja. Nikt inny.
- Kłamiesz. Prawdziwy Magnus nie ruszyłby się z domu bez wsypania na siebie worka brokatu i założenia przynajmniej jednej błyskotki. Chodź i to byłoby nienaturalne. Jedna to zdecydowanie za mało.
- Czy gdybym to nie był ja zrobiłbym to?
Nie zdąrzyłem nawet mrugnąć kiedy jego usta łączą się z moimi. Jego język natychmiast odnajduje mój. Wirują w miłosnym tańcu... Jest mi tak błogo...
Po chwili odsuwamy się od siebie, próbując zaczerpnąć tchu.
Ciszę przerywa jego głos:
- Wybaczysz mi Aniele?
- A cóż mam ci wybaczać?
- Rozumiem, że to odpowiedź twierdząca.
Po tych słowach całuje mnie w czoło i odchodzi.
Pozostawiając mnie samego z własnymi myślami.
_______________________________________
Rozdzialik!
A co! Dawno nie było.. ;c  Za co bardzo, bardzo, bardzo was przepraszam... niestety tak to bywa. Najpierw śwęta potem multum sprawdzianów i koniec semestru ( a jak wiadomo trzeba się o lepsze oceny wtedy starać :P ) 
Następny już niedługo!
Koocham was!
Magnusowa

Nominacja do LA!

Bardzo dziękuję za nominację :3 Mam zaciesz, że wooo ^^ Za nominację dziękuję : Chocolate XD

Trochę o LA ( Liebster Avards) 

Nominację tą otrzymuje się od innego blogera. Jest ona przyznawana zwykle dla blogów mniej popularnych. Bloggerzy otrzymują ją za ( mówiąc krótko) "dobrą robotę" przy prowadzeniu bloga. Kiedy zostaje się nominowanym należy odpowiedzieć na 11 pytań od osoby, która cię nominowała oraz samemu nominować 11 blogów i ułożyć pytania. ( Uwaga! Nie możesz nominować bloga, który nominował ciebie!) 

Odpowiedzi:
1. Należysz do jakiegoś fandomu?
Oczywiście! Jestem półbogiem, niezgodną,trybutem, Nocnym Łowcą i wieloma innymi :P
2. Jakiej muzyki lubisz słuchać?

Głównie Rocka ale Pop też się zdarza ^_^
3. O jakiej tematyce opowiadania lubisz czytać najbardziej?

Malecowej oczywiście <3 Ale oryginalne wymyślone całkowicie przez autora również poczytuję :)
4. Jak lubisz spędzać swój wolny czas?

CZYTAJĄC *_*
5. Jaki jest twój ulubiony blog?

Hmmm... Chyba "Sekretni" podbili moje serce <3
6. Jaka jest twoja pasja?

Piszę opowiadania, wiersze... Jestem też no powiedzmy " aktorką".
7. Rozpłakałaś się przy jakimś filmie? Jak tak to na jakim?

Przy GNW nie żałowałam łez.. Jak również na Kosogłosie :')
8. Co jest twoją motywacją do pisania?

Głównie czytelnicy :) 
9. Jaki jest twój ulubiony cytat?

" Była pora przypływu. Holenderski Tulippan stał zwrócony twarzą do oceanu.

- Łączy, odpowiada, truje, odkrywa i maskuje. Popatrz tylko, nadchodzi i odchodzi, zabierając wszystko ze sobą.
- Co to takiego?
- Woda - odparł Tulippan. - No i czas. - Peter van Houten " Cios udręki"
10. Jakie jest twoje motto?
Kiedy życie wręcza ci cytrynę, zrób z niej sok jabłkowy.

I niech życie zastanawia się potem jak ci się to kurde udało. 
11. Lubisz placki?

A kto placków nie lubi? XD 

Pytania!
1. Jakiego piosenkarza lubisz najbardziej? 
2. Do jakich fandomów należysz?
3. Jaka jest twoja ulubiona książka?
4. Jakie masz marzenia?
5. Przy której z książek uroniłaś chociaż jedną łzę?
6. Kto jest twoim wzorcem do naśladowania/idolem?
7. Jaki jest twój ulubiony gatunek muzyki?
8. Jaka jest twoja ulubiona przekąska?
9. Jesteś szalona?
10. Kto namówił cię do pisania?
11. Jakie jest twoje motto?

Blogi nominowane:
http://nadie-me-entiende-ana-i.blogspot.com/
http://malecmagnusalec.blogspot.com/
http://heros-i-heroska.blogspot.com/
http://ja-i-moja-niezgodnosc.blogspot.com/


Przepraszam ale nie czytam tyyyle blogów :) A jeszcze muszę je rozpisać na kolejną nominację ;) 



niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 10

Ciemność.
Przesłania wszystko. Ledwo mogę się ruszać. Nadludzkimi wisiłkiem jest otworzenie oczu.
Spoglądam przed siebie próbując odzyskać ostrość widzenia. Nie mam pojęcia gdzie jestem. Jedyne czego jestem pewien to tego, że znajduje się w jakimś pokoju. Cztery ściany i drzwi. Nic nadzwyczajnego. Co dziwne nie jestem związany. Mógłbym bez problemu wyjść. Tyle, że mój stan fizyczny na to nie pozwala.
To takie frustrujące. Chcieć, a nie móc.
Myśli biegną po mojej głowie jak szalone. Nie wiem kto, co i dlaczego.
Nie wiem nic. To dołuje mnie jeszcze bardziej. Mój ciąg myślowy przerywa jednak ciche skrzypienie otwieranych drzwi. Cieniutkia wstęga światła rzuca na podłogę mroczny i długi cień postaci. Po chwili pomieszczenie rozbłysła blaskiem lamp.
Zamieram.
Widzę postać, której obecności tutaj spodziewałem się najmniej.
To Camile. Czy ona... Nie powinna być... Zamknięta?
Czy ja... Się jej boję?
Wygląda na to, że tak skoro mój puls przyspieszył, a serce wali jak młotem.
- Proszę, proszę. Nie sądziłam, że tak szybko znów się spotkamy Alexandrze.
- A ja myślałem, że nie będę miał aż takiego pecha aby zaznać tej niebywałej przyjemności.
- Widzę, że wyostrzył ci się język. Sprawdźmy czy ciało też masz takie twarde.
W mgnieniu oka znajduje się przy mnie. Nie mam pojęcia co się dzieje.
Nagle czuje silny ból w nodze. Okazuje się iż moje spodnie są w strzępach. Camile rozorała mi nogę pazurami. Lewa nogawka z zadziwiającą prędkością nasiąka krwią. Po chwili kolejna dawka bólu przebiega mi po mojej ręce w górę aż do łokcia. Powstrzymuje się przed krzykiem. Nie dam jej tej satysfakcji.
- Wiesz dlaczego tu jesteś? - Jej głos przerywa ciszę a ja staram się skupić na odpowiedzi.
- Nie mam pojęcia... - mowię przez zaciśnięte zęby.
- Chodzi o coś co ty masz. A co ja chcę mieć. Chodź wlasciwiej by było o kogoś...
Mój oddech się zatrzymuje.
Każda komórka mojego ciała wydaje z siebie przeszywający krzyk.
Nie, nie, nie!
Błagam wszystko tylko nie on.
- Magnus... - imię to wypowiada z jadem w głosie. - Brakuje mi go.
Nie mam pojęcia co mną kieruje. Ale nie zranioną ręką uderzam ja z całej siły w twarz. Jej głowa gwałtownie obraca się w lewo. Po chwili już tego żałuję.
Próbuje zaczerpnąć powietrza. Nie jestem w stanie oddychać. Moje gardło jest ściśnięte. Ręka wampirzycy zakleszcza się coraz bardziej, a mój oddech jest coraz płytszy... Obraz się zamazuje... Wszystkie kontury zlewają się tworząc niewyraźne plamy kolorów.
Umrę.
Umrę skłócony z ukochanym. Nie jestem na to gotowy. I jakby na potwierdzenie tych słów oddech wraca.
Zaczynam się krztusić i kaszleć. Każdy zaczerpnięty hałst powietrza kłuje mnie w gardle, a ja staram się wyrównać oddech. Spokojnie...
Kiedy już ogarniam rytm wdech - wydech spoglądam na twarz Camile.
- To jaka jest twoja decyzja?
- Co...? - Nie mam pojęcia czy ona coś mówiła. Byłem jakby nie zauważyła zajęty walką o życie.
- Dałam ci wybór albo pozwolisz mi być z Magnusem albo jemu stanie się krzywda.
- Co?!
- To co słyszysz. Jeśli zawrzesz ze mną umowę to złamanie choćby jej najmniejszego szczegółu będzie cię wiele kosztować.
Mój mózg pracuje na zwiększonych obrotach.
I wtedy przypominam sobie dzisiejszą sytuację z Nickiem. Czy to możliwie żeby to była jej sprawka?
- Nick... To twoja sprawka? - pytam o to zupełnie zbaczając z tematu. Ale muszę się dowiedzieć kim on jest.
- Nick? Ah on... Miał was skłócić. Uwieść Mag'sa i sprawić żeby przestał cokolwiek do ciebie czuć. Potem zerwać z nim a on ze złamanym sercem miał wrócić do mnie.
Kiedy usłyszałem ten plan miałem wrażenie, że rozmaiwam z 3-letnim dzieckiem, a nie kilkunastoletnią wampirzycą.
Powstrzymałem jednak śmiech. Musiałem się skupić.
- Naprawdę tak sądziłaś?
- Tak.
- Chyba nie znasz Mag'sa. Prędzej wylądowałby w piekle niż wrócił do ciebie.
Na te słowa obrywam w twarz. Ale warto było. Kątem oka spoglądam na nogę. Na szczęście krew już się nie sączy. Prawdopodobnie Camile uszkodziła tylko kilka milimetrów skóry. Oddycham z ulgą. Już bałem się, że przebiła mi tętnice.
- To jaką podejmujesz decyzję?
W odpowiedzi słyszę w tle znajomy głos:
- A istnieje obcja żeby zawiązać cię w świetle słońca i patrzeć jak gnijesz? Wydaje mi się, że to uczciwa propozycja.
Ten głos prawie mnie zabija.
To J a c e.
____________________________________
Dłuugo i o niczym... ;/
No ale jest to takie przejście do akcji więc... musi być nudno ^^
Koooocham Was! 
Buziaki :*
~Magnusowaa~

Rozdział 9

Jednym kopnięciem otwieram drzwi sypialni. Razem złączeni poruszamy się po pomieszczeniu aby po chwili paść na łóżko.
Chwila...chwila...
Odrywam się od Magnusa bo czuje coś dziwnego.. Jakbym leżał na...
Zrywam się jak oparzony.
Magnus najwyraźniej też to poczuł bo podąża w moje ślady.
Postać na łóżku najwyraźniej dostała jakiegoś ataku po wyrywa się z pościeli jak dzikie zwierzę. Po chwili jednak udaje jej się z niej wyplątać.
Zarys męskiej sylwetki rzuca mroczne cienie na białą pościel. Dzięki światłu księżyca dostrzegam więcej szczegółów.
O mój Boże...
To Nick.
Co on do cholery robi w łóżku Magnusa?
Nie panuje nad swoją wściekłością i zachowaniem.
Wszystko schodzi na margines.
Zostaje tylko to jedno słowo, które mnie napędza.
Jego imię.
Rzucam się na niego z prędkością światła. Ułamek sekundy zajmuje mi wyjęcie sztyletu z zza paska i wypowiedzenie imienia: Zachariel.
Po chwili ostrze przywiera do gardła Nick'a a ja zastanawiam się czy go czasem nie przebić...
Magnus stoi jak słup soli. Jego twarz jest blada jak papier.
Twarz mojego przeciwnika ma podobny kolor.
Po chwili jednak w moim umyśle rozbrzmiewa myśli : Alec co ty robisz?! On nie ma broniJest bezbronnyty go chcesz zabić?!! 

-Zasłużył sobie.
- Co?! - głos Magnusa sprowadza mnie do parteru. Natychmiast schodzę z przerażonego tą całą sytuacją Nicka.
Co nie zmienia faktu, że Magnus będzie się musiał nieźle nagimnastykować żeby mi to wszystko w logiczny i zwięzły sposób wyjaśnić.
Chociaż... Nie.
Nawet nie będzie musiał się zbytnio wysilać..
Kiedy tylko moje stopy dotykaja podłogi biegnę przed siebie. Mija Mag'sa, który ruchem ręki próbuje mnie zatrzymać. Nie udaje mu się jednak. W pełnym pędzie przkeraczam próg pokoju aby po chwili zbiec po schodach. Drzwi wyjściowe stoją przed mną otworem. Nikt nie próbuje mnie zatrzymać. Ledwo zdąrzam zagarnąć kurtkę. Na dworze jest nadzwyczaj ciepło. Takiej pogody się nie spodziewałem. Zwłaszcza, że mój humor jest naprawdę straszny.
Mimo tego postanawiam przejść się ulicami Nowego Jorku i pomyśleć.
Nogi same niosą mnie w tylko sobie znanym kierunku. Nie przeszkadza mi jednak ta nuta... Niezależnosci? Wolności?
Bo chyba tylko tam mogę to ująć.
Co dziwne prawie wszystkie uliczki są puste. Nawet te najciemniejsze, w których siedzą zwykle ćpuni i bezdomni.
Czuje się nieco dziwnie.
Samotność zdecydowanie daje o sobie znać jak różnież fakt, że ulice Brooklynu zwykle pełne ludzi są puste. Od czasu do czasu słychać tylko szum silnika przejeżdżającego auta.
Nagle zaczyna mi się straszne kręcić w głowie. Nie wiem co się dzieje.
Padam na ziemię a ostatnim dźwiękiem jaki słyszę jest cichy pomruk : Wpadłeś moje sidła  Aleksandrze Ligtwood.
________________
Roozdział.
Powiem wam jednomiałam wielki dylemat czy być wredną czy może jednak nie...
Ale żeby coś się działo musiałam być wredna ^^
Przepraszam ;)
Taka rola pisarza.
Kocham was!
Buziaki ;*
~Magnusowaa~